Fluor i brom to, według części naukowców spoza głównego kręgu, dwie najpoważniejsze trucizny zagrażające naszej tarczycy. Według nich, obydwa te pierwiastki są przez nasz organizm traktowane jak jod, wypychając go z tkanek. Często można spotkać się z informacją, że ryby są dobrym źródłem jodu. To prawda. Ale powinno się jednym tchem dodać, że ryba zawiera nawet kilka razy więcej fluoru (1) oraz kilkanaście razy więcej bromu (2). Dodatkowo ryby akumulują w swoich organizmach wszystkie możliwe toksyny pływające w morzu: metale ciężkie, pestycydy, dioksyny…
Czy ci naukowcy mają rację? Ciężko rostrzygnąć. W internecie roi się od spiskowych teorii, wedle których to zatrucie fluorem bromem, a nie obżeranie się i brak ruchu ma być przyczyną chorób cywilizacyjnych. Zrozumiałe jest, że zdobywają one dużą popularność, w końcu każdy chce usłyszeć, że to nie jego lenistwo i obżarstwo są przyczyną jego problemów ze zdrowiem. Na pewno jest w tym co najmniej ziarno prawdy, szczury którym podano sole bromu oraz fluoru wpadły w niedoczynność tarczycy:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2135954
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19318504
Warto dodać, że szkodliwość fluoru była w innych badaniach potęgowana obecnością jodu, zaś zanikała po dodaniu wapnia do diety, zaś szkodliwość bromu objawiała się głównie w stanach niedoboru jodu. Czyli nie ma prostych rozwiązań, ten sam jod który pomaga w jednym zatruciu, szkodzi w innym.
W Polsce na szczęście nie mamy już totalitaryzmu, więc zaprzestano fluoryzacji wody. Co mają jednak robić ludzie mieszkający w krajach, w których rząd wie wszystko lepiej, a obywatel jest jego własnością? Fluoryzacja pomagała na próchnicę, ale tylko w czasach, gdy nie było szczoteczek i past do zębów. Owszem, ten pierwiastek chroni zęby, ale nie gdy się go pije, tylko gdy wciera się go w szkliwo. Obecnie nie ma to najmniejszego sensu, na co dowodem jest spadek ilości ubytków w tych krajach Europy, w których zaprzestano tego niecnego procederu.
Inne źródła fluoru to herbata (nawet do 1 mg w jednej szklance) czy niektóre leki, a także wszelkiego rodzaju wody mineralne. W niektórych miastach w Polsce stężenie tego pierwiastka w wodzie pitnej jest bardzo wysokie, na przykład w Radomiu czy w niektórych regionach Żuław. Brom z kolei jest obecny w kosmetykach czy w różnego rodzaju chemii używanej na co dzień. Popularny antybiotyk, cyprofloksacyna, zawiera aż 7% fluoru, chociaż ciężko mi powiedzieć, ile z niego zostaje w organizmie, a ile będzie wydalone razem z antybiotykiem. Wiadomo, że już 12 mg fluoru na dobę może prowadzić do uszkodzenia nerek, zaś jednodniowa terapia tym antybiotykiem dostarcza do organizmu ponad 100 mg.
Co ten pierwiastek robi z organizmem? Przede wszystkim, jego nadmiar może niszczyć zęby. I to o wiele mocniej, niż próchnica. Ma on mocno niszczący wpływ na nasz szkielet. Kiedyś był stosowany jako lek przeciw osteoporozie, gdyż stwierdzono, że gęstość kości zwiększa się po jego podaniu. Po kilkunastu latach jednak kończyny ludzi poddanych temu „leczeniu” zaczęły się łamać jak zapałki. Niszczy szyszynkę (tak, naprawdę to robi), a jest to jeden z najważniejszych obszarów w mózgu, odpowiedzialny między innymi za regulację snu oraz naszego życia emocjonalnego. Potrafi uszkodzić nerki. Badania sugerują, że dzieci wystawione na działanie fluoru mają znacznie niższy iloraz inteligencji. A co najważniejsze, upośledza pracę tarczycy.
Uwaga: to co teraz opiszę, to terapia „alternatywna”, bez solidnego uzasadnienia naukowego, nie licząc wstępnych prób klinicznych.
Fluor można usunąć z organizmu. Wystarczy suplementować bor. Być może to co teraz napiszę zabrzmi jak jakaś teoria spiskowa, ale w niektórych krajach zabroniono sprzedaży związków boru. Z jednej strony zmusza się ludzi do spożywania fluoru, z drugiej uniemożliwia im zakup jedynej substancji, która może go usunąć z organizmu. Bor w sugerowanych tu dawkach jest całkowicie bezpieczny dla zdrowia, co prawda można spotkać się z opinią że to „trucizna”, trzeba jednak wziąć pod uwagę, że zwykła sól kuchenna jest o wiele bardziej trująca od soli boru. Łatwiej zatruć się wodą z kranu, zresztą co roku są dziesiątki przypadków śmiertelnego zatrucia wodą, nie chodzi o utonięcia ale o zgony albo stany wymagające hospitalizacji z powodu wypicia zbyt dużej ilości.
Obecnie w Polsce można kupić suplementy boru i nie trzeba już bawić się boraksem czy kwasem borowym. Trzeba jednak pamiętać, że dawki które są proponowane jako „odtrutka” są o wiele wyższe, niż te w suplemencie. Dla porównania, w niżej opisanym badaniu stosowano dawkę boraksu, która zawierała 30 mg boru na samym początku terapii, a 100 mg na końcu.
Ludzie stosujący bor opisywali często niesamowitą poprawę stanu zdrowia oraz zniknięcie objawów niedoczynności. W czasie terapii powinno się stosować suplementy wapnia, które pozwalają usunąć z organizmu fluor wybity z kości, oraz stosować pastę z fluorem, aby uniknąć wypłukania go z zębów, gdzie jest niezbędny.
Zapis efektów terapii boraksem, w stopniowo zwiększanej dawce od 0,3 do 1 grama dziennie, co dało w efekcie cofnięcie się fluorozy kości i znaczną poprawę, w porównaniu do grupy która boraksu nie dostała:
Nie ma metody usuwania z organizmu bromu (albo nie znam takowej). Nie, wbrew temu, co niektórzy wypisują, jod tego nie dokona. Witamina C też nie. Trzeba po prostu mieć w diecie więcej jodu, mniej bromu, poziom tego drugiego będzie stopniowo opadał, gdyż nie kumuluje on się w organizmie.
Na koniec można jeszcze wspomnieć o rtęci, która również ma działanie blokujące działanie tarczycy. Jej główne źródło to oczywiście ryby, ale też amalgamatowe plomby w zębach (te takie czarno-srebrne). Nikt na dobrą sprawę nie wie, jaki naprawdę mają one wpływ na zdrowie. Dotychczasowe badania sugerują, że raczej niewielki, wbrew temu, co można w internecie przeczytać, ale też trzeba pamiętać, że mamy tu do czynienia z gigantycznym konfliktem interesów, najbogatszym ludziom na planecie zależy na tym, by badania nic nie wykazały, inaczej odszkodowania trzeba by liczyć w dziesiątkach miliardów. Rtęć można próbować usunąć z organizmu stosując kwas alfa liponowy oraz n-acetyl-cysteinę, ale nie są to sposoby o wysokiej skuteczności. W internecie można spotkać opisy „cudownych terapii” usuwających ten pierwiastek, ale zazwyczaj to są zwykłe pseudonaukowe oszustwa.